Przejdź do głównej zawartości

Eksperyment z intelektem – rozmowa o książce “Kwiaty dla Algernona” Daniela Keyesa

Kiedy pomysł na formę prozatorską lądował w szufladzie Daniel Keyes nie mógł nawet przypuszczać, że wydana w 1956 roku nowela, a później powieść, uczyni go nieśmiertelnym. Mowa oczywiście o nieśmiertelności metaforycznej, która w tym wypadku oznacza stałą obecność utworu Keysa w popkulturze. “Kwiaty dla Algernona” okazały się być najpopularniejszą powieścią amerykańskiego pisarza, a także tą, do której przez lata artyści sięgali wielokrotnie by adaptować, inspirować i przetwarzać. Zatem jej pojawienie się na dyskusyjnym forum miłośników literatury było nieuniknione, choć nieco odłożone w czasie (wszak to czternasty rok działalności klubu). O książce debatowano długo z prawdziwym zacięciem i emocją. Nie był to jednogłos, bo opinii na temat bohaterów, ich przedstawienia i poruszonych zagadnień było wiele. Prawie każdy też miał trochę inne spojrzenie na przeczytaną właśnie powieść. Pojawiły się ciekawe odniesienia do świata filmu: “Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, “Motyl Still Alice”. A także propozycje odcyfrowania tytułu posługując się kluczami takimi jak: “samotność”, czy “świadomość”. Poruszono mnóstwo wątków. Dyskutanci dryfowali od pojęć nauki i jej etycznych konotacji, poprzez pojęcia eugeniki, aż po społeczne uwarunkowania osób z niepełnosprawnością intelektualną. Czytelniczej uwadze członków Klubu Dyskusji o Książce nie umknęło stereotypowe potraktowanie postaci kobiet, zarzucano także mało pogłębioną psychologię postaci. Nie zamierzamy jednak szkicować tutaj wszystkich wypowiedzi – możemy, za to polecić tytuł. Prosimy poddawać go już indywidualnej interpretacji.

Tymczasem zapraszamy na kolejną literacką wyprawę. Podryfujemy w stronę książki popularnonaukowej “Koniec nauki” Johna Horgana. Dyskusja poświęcona książce 28 lutego (ostatni wtorek miesiąca) o godz. 18.00 w bibliotece przy ul. Staszica 12a.










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O sennych marach Polaków z czasów powojnia – “Prześniona rewolucja” Andrzeja Ledera

Przyzwyczajeni jesteśmy myśleć o sobie jednostkowo. To kim jestem zawdzięczam sobie: swoim umiejętnościom, staraniom, pracy. Czasem do grona tych, którzy wpłynęli na ten jednostkowy twór, zaliczamy rodzinę, przyjaciół, idoli. A gdyby tak wpisać się w szerszy kontekst społeczny? Co mogłoby się zdarzyć, gdyby tej analizie poddać cały naród? Tym, którzy nie boją się ćwiczeń z logiki historycznej ani społecznej, członkowie Klubu Dyskusji o Książce polecają coś naprawdę wyjątkowego – pozycję autorstwa Andrzeja Ledera “Prześniona rewolucja”. Jeśli macie ochotę na historyczną wyprawę, która nieco rozjaśnia charakter współczesnego narodowego kolorytu – koniecznie sięgnijcie po publikacje Ledera. Jak przyznają członkowie czytelniczej grupy dyskusyjnej, książka łatwa w czytaniu nie jest. Autor operuje dość trudnym językiem, co w przypadku polskich uczonych (niestety) jest dość powszechnym zjawiskiem. Niemniej, “Prześniona rewolucja” to rzecz naprawdę warta uwagi i czytelniczego trudu. Leder opis

Ameryka tańczy afro-taniec

Od tej książki można się odbić jak od trampoliny. Polecieć wysoko i zanurkować głębiej, albo upaść obok - całkiem zdezorientowanym. To nie jest łatwa literatura. Wymaga. Głównie otwartości, ale także poczucia rytmu, rozumienia ironii i wyczucia smaku. Jednak otwartość jest kluczowa. Wystarczy, aby wystartować i dolecieć do celu. O tym, że nie wszyscy szczęśliwie kończą podróż od strony 1 do 304 dowidzieliśmy się ostatnio. My – czyli członkowie elitarnej, gnieźnieńskiej grupy czytelniczej: Klubu Dyskusji o Książce. Po cichutku można sobie pomyśleć, że tych, którzy wybierają “Mambo Dżambo” Ishmaela Reed’a jako temat rozmowy jest jednak niewielu.   Tym, którzy wylądowali na twardej nawierzchni członkowie Klubu Dyskusji polecają kolejne podejście, bo warto. Warto z wielu powodów. Po pierwsze, aby zmienić nieco perspektywę i spojrzeć na historię i kulturę z tego afroamerykańskiego końca, tak odległego białym Europejczykom. Nadto, aby zasmakować w wybornej, znakomicie napisanej prozie. Sekun

VI Gnieźnieński Turniej Książkożerców za nami!

Od „lubię czytać” do „pochłaniam książki” – miłość do literatury jest uczuciem stopniowalnym i nie każdy czytelnik zasługuje na miano „książkożercy”. A kto zasługuje na ten tytuł bez żadnych wątpliwości? – tego dowiedzieliśmy się w piątkowy wieczór. Bo wtedy w czytelnicze szranki stanęli najbardziej odważni z najbardziej oczytanych. W Starym Ratuszu odbył się VI Gnieźnieński Turniej Książkożerców, organizowany przez Klub Dyskusji o Książce. Ten czytelniczy konkurs powrócił po kilku pandemicznych latach w objęcia Festiwalu Literackiego Preteksty – w tym roku domknął festiwalowy program trzynastej edycji. I to z wielkim przytupem! W Turnieju wystartowało pięć drużyn („Miłośnicy Szekspira” z I LO w Gnieźnie; „Drogie Panie Humanistki” z I LO w Gnieźnie; „Mole Książkowe” z II LO w Gnieźnie; „Fantasmagoria” – reprezentacja… Fantasmagorii oraz KKW – grupa znajomych), które zmierzyły się w pięciu rundach konkursowych: 1. Ile tomów ma dana seria/cykl? 2. Co łączy trzy wymienione książki? 3. Run