Przejdź do głównej zawartości

„Smutek ryb” Hanny Krall tematem dyskusyjnego spaceru

Jej życie to doskonały materiał na wysokobudżetową produkcję filmową - koniecznie z Meryl Streep w roli głównej. A historia powstania książki „Smutek ryb” to nie tylko wątek poboczny tego przypuszczalnego dzieła, a jego znakomity finisz zakończony - spektakularnym można rzecz - happy endem niezbędnym przy tego rodzaju produkcjach. Mowa oczywiście o Hannie Krall – legendzie polskiego dziennikarstwa.

W 1983 roku, w ramach pomocy bezrobotnej dziennikarce, „Wiadomości Wędkarskie” zaproponowały szpalty swojej gazety. Był stan wojenny i większość ludzi pióra, którzy otwarcie nie sprzyjali władzy, pozostawała bez pracy. Więc ryby… Tak powstał cykl rozmów z wybitnymi postaciami polskiej nauki i kultury, który niedawno ukazał się jako osobne wydawnictwo - czyli „Smutek ryb” właśnie. 

Tytuł znalazł się na dyskusyjnym widelcu Klubu Dyskusji o Książce. Z końcem lutego w ramach czytelniczego spaceru grupa rozmawiała na temat książki.

Po latach widać, jak znakomicie Hanna Krall wykorzystała ten niełatwy dziennikarski temat. Wśród siedmioosobowego dyskusyjnego gremium nie było takich samych deklaracji. Każda z osób wymieniała inną z zamieszczonych w zbiorze rozmów jako swoją ulubioną. Podczas rozmowy członkowie KDoK dzielili się bogactwem odkryć i ciekawostek, których pełna jest książka. Zdecydowanie nie nadszarpnął jej ząb czasu i na pewno nie jest tytułem przeznaczonym jedynie dla miłośników wędkarskiego hobby. Rozmowy z wybitnymi naukowcami (Henryk Samsonowicz, Jerzy Szacki), specjalistami (historyczka sztuki Agnieszka Morawińska, astrolog Marek Burski, historyczka i krytyczka literatury Hanna Kirchner), czy wreszcie pisarzem (Jerzy Putrament), a nawet harcmistrzynią (Jolanta Chełstowska) otwierają nowe znaczenia rybiego jestestwa. Przyglądamy się rybom w twórczości literackiej, rodzimym malarstwie, heraldyce czy średniowiecznym nazewnictwie i oczywiście w kontekście wędkowania. 

Dyskusja wędrowała od obecności symbolu ryby w kulturze Polski po historyczne zakręty jej dziejów. 

Członkowie rozdyskutowanego literackiego klubu „Smutek ryb” polecają – najlepiej z przerwami po każdej z zamieszczonych w książce rozmów–rozdziałów. 

Przyszły miesiąc przeznaczają zaś na przechadzkę z dyskusją wokół książki Andresa Barby „Świetlista Republika”.












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rowerowa majówka

Porzekadło mówi “w maju jak w gaju” - i ma słuszność. Maj funduje same sensoryczne przyjemności. Jest ciepło, jasno i pachnie. A więc... nie można ignorować tego zaproszenia – trzeba wybyć. Najlepiej swoje podróże w stronę natury dzielić z kimś, kogo lubimy. Świetnie sprawdzają się grupy. Wiemy, bo sprawdziliśmy.  Postanowiliśmy popracować nad kondycją mięśni i przewietrzyć jednoślady. Wyprawa do Parku Etnograficznego w Dziekanowicach nie potrzebowała nawet planu. Po prostu wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy. Ktoś znał trasę i został przewodnikiem wycieczki, a to gdzie zjemy i co będziemy zwiedzać, wspólnie ustaliliśmy po drodze. Wiatr rozwiewał nam włosy, a my mijaliśmy kolejne wioski. Był czas na kawę na plaży i krótką misję turystyczną w skansenie a potem powrót.  W planach mamy powtórkę. Może być na pieszo, rowerem czy samochodem - byle w naturę.

Ameryka tańczy afro-taniec

Od tej książki można się odbić jak od trampoliny. Polecieć wysoko i zanurkować głębiej, albo upaść obok - całkiem zdezorientowanym. To nie jest łatwa literatura. Wymaga. Głównie otwartości, ale także poczucia rytmu, rozumienia ironii i wyczucia smaku. Jednak otwartość jest kluczowa. Wystarczy, aby wystartować i dolecieć do celu. O tym, że nie wszyscy szczęśliwie kończą podróż od strony 1 do 304 dowidzieliśmy się ostatnio. My – czyli członkowie elitarnej, gnieźnieńskiej grupy czytelniczej: Klubu Dyskusji o Książce. Po cichutku można sobie pomyśleć, że tych, którzy wybierają “Mambo Dżambo” Ishmaela Reed’a jako temat rozmowy jest jednak niewielu.   Tym, którzy wylądowali na twardej nawierzchni członkowie Klubu Dyskusji polecają kolejne podejście, bo warto. Warto z wielu powodów. Po pierwsze, aby zmienić nieco perspektywę i spojrzeć na historię i kulturę z tego afroamerykańskiego końca, tak odległego białym Europejczykom. Nadto, aby zasmakować w wybornej, znakomicie napisanej prozie. Sekun

O sennych marach Polaków z czasów powojnia – “Prześniona rewolucja” Andrzeja Ledera

Przyzwyczajeni jesteśmy myśleć o sobie jednostkowo. To kim jestem zawdzięczam sobie: swoim umiejętnościom, staraniom, pracy. Czasem do grona tych, którzy wpłynęli na ten jednostkowy twór, zaliczamy rodzinę, przyjaciół, idoli. A gdyby tak wpisać się w szerszy kontekst społeczny? Co mogłoby się zdarzyć, gdyby tej analizie poddać cały naród? Tym, którzy nie boją się ćwiczeń z logiki historycznej ani społecznej, członkowie Klubu Dyskusji o Książce polecają coś naprawdę wyjątkowego – pozycję autorstwa Andrzeja Ledera “Prześniona rewolucja”. Jeśli macie ochotę na historyczną wyprawę, która nieco rozjaśnia charakter współczesnego narodowego kolorytu – koniecznie sięgnijcie po publikacje Ledera. Jak przyznają członkowie czytelniczej grupy dyskusyjnej, książka łatwa w czytaniu nie jest. Autor operuje dość trudnym językiem, co w przypadku polskich uczonych (niestety) jest dość powszechnym zjawiskiem. Niemniej, “Prześniona rewolucja” to rzecz naprawdę warta uwagi i czytelniczego trudu. Leder opis