Z czytelniczego doświadczenia wiemy, że są książki, które po przeczytaniu wpadają w studnie
zapomnienia. Zostają po nich majaki, niejasne wyobrażenia, zamazane obrazy. Są
też książki, które czarują tylko przez chwilę, dzień, tydzień, miesiąc. Czasem
też zdarza się książka, której nie da się zignorować. Wywołuje emocje, które
żłobią głęboko w naszej pamięci. Myślę, że taką pozycją są "Młyny
boże" Jacka Leociaka.
Klub Dyskusji o Książce gościł już niejedną
publikację wzbudzającą kontrowersję. Jeśli chodzi o wybór literatury - jesteśmy
wymagający, co do twórcy, ale otwarci na różnorodność światopoglądową. Dlatego
polecenie "Młynów bożych" przyjęłam jako dobrą monetę. Tytuł dawał
możliwość ciekawej rozmowy. I taka też była. I chodź miejscami wodziła nas na
manowce - myślę, że dobrze było porozmawiać – nawet na tematy nieco odbiegające
od przedmiotu treści. Przyznać należy też szczerze, że książka Leociaka zmusza
do niewesołych refleksji.
Części Klubowiczów uwiódł nieco ironiczny sposób
przedstawiania swoich tez jakim raczy
czytelnika pan profesor. Dla innych był to raczej element mało pociągający.
Myślę, że najważniejszym składnikiem książki jest jej odautorski komentarz
emocjonalny. Nawet jeśli traktujemy pozycje z punktu widzenia pozycji
popularnonaukowej nie możemy zapominać, że jest to osobiste rozliczenia autora
z tematem stosunku Kościoła do Holokaustu.
O samej zaś tematyce pisać nie będę, niech wystarczy
podtytuł książki "Zapiski o Kościele i Zagładzie".
Klub
Dyskusji o Książce spotka się ponownie 18 czerwca. Do tego czasu proponujemy
zapoznać się ze wznowionym niedawno komiksem "Fun Home". Porozmawiamy
na jego temat o godz. 18.00 w czytelni Wypożyczalni dla Dzieci przy ul. Mieszka
I 15. Zapraszamy.
Komentarze
Prześlij komentarz