Przejdź do głównej zawartości

Uwięzieni w systemie czyli "Mistrz i Małgorzata" jako opowieść o Rosji

"Mistrza i Małgorzatę" najczęściej znamy z ław szkolnych. Jeśli w naszym przypadku tytuł nie był na liście lektur obowiązkowych, to zwykle sięgaliśmy po niego sami – trudno nie zapoznać się z tymże arcydziełem literatury XX wieku.

Z tego powodu, kiedy przyszło nam porozmawiać na temat powieści, praktycznie dla wszystkich członków Klubu Dyskusji o Książce był to kolejny raz.
Nie wiem, czy bardzo zimny koniec września przyczynił się do nieco sceptycznego odbioru powieści, ale na pewno nie zakłócił przesympatycznego spotkania. Miłośnicy literatury, którzy pojawili się na spotkaniu, często odnosili się do swoich debiutanckich zetknięć z tytułem. Z uwagi na sentyment czasów; pierwsze zapoznanie z elementem fantastyki w literaturze, czy też zupełnie nieoczekiwane przedstawienie postaci Diabła - "Mistrz i Małgorzata" okazuje się miłą, retrospektywną przygodą czytelniczą.
Dla części klubowiczów było to raczej delikatne rozczarowanie. W odbiorze powieść nie była tak olśniewająca jak w pierwszym czytaniu. Była i taka grupa odbiorców, dla których tytuł okazał się mało pociągający. Tym niemniej, rozmowa jaką zainicjowało przeczytanie powieści Bułhakowa, należała do doznań niezwykle przyjemnych. W jej trakcie, oprócz zagadnień odbioru "Mistrza i Małgorzaty" poruszaliśmy tematy cenzury, z którą autor musiał się zmagać, budowy powieści oraz jej formy, a także sposobu w jaki Bułhakow przedstawia zło. Miłym akcentem było przytaczanie ulubionych fragmentów książki.
Osobiście polecam tytuł Państwa uwadze. Nie znam drugiego, podobnego dzieła, które w tak mistrzowski sposób przedstawiałoby wewnętrzny dialog człowieka zmagającego się z ideą wiary chrześcijańskiej. No i naturalnie sama postać Wolanda... Tak, zdecydowanie jest to bohater, którego trzeba poznać.
Tym niemniej pragnę zaprosić na kolejne spotkanie, które poświęcimy książce Juliana Fellowes'a pt. "Snoby". Odbędzie się ono w ostatni wtorek października (tj. 30.10.2018) jak zwykle o godz. 18.00 w Wypożyczalni dla Dzieci Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna przy ul. Mieszka I 15.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rowerowa majówka

Porzekadło mówi “w maju jak w gaju” - i ma słuszność. Maj funduje same sensoryczne przyjemności. Jest ciepło, jasno i pachnie. A więc... nie można ignorować tego zaproszenia – trzeba wybyć. Najlepiej swoje podróże w stronę natury dzielić z kimś, kogo lubimy. Świetnie sprawdzają się grupy. Wiemy, bo sprawdziliśmy.  Postanowiliśmy popracować nad kondycją mięśni i przewietrzyć jednoślady. Wyprawa do Parku Etnograficznego w Dziekanowicach nie potrzebowała nawet planu. Po prostu wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy. Ktoś znał trasę i został przewodnikiem wycieczki, a to gdzie zjemy i co będziemy zwiedzać, wspólnie ustaliliśmy po drodze. Wiatr rozwiewał nam włosy, a my mijaliśmy kolejne wioski. Był czas na kawę na plaży i krótką misję turystyczną w skansenie a potem powrót.  W planach mamy powtórkę. Może być na pieszo, rowerem czy samochodem - byle w naturę.

Ameryka tańczy afro-taniec

Od tej książki można się odbić jak od trampoliny. Polecieć wysoko i zanurkować głębiej, albo upaść obok - całkiem zdezorientowanym. To nie jest łatwa literatura. Wymaga. Głównie otwartości, ale także poczucia rytmu, rozumienia ironii i wyczucia smaku. Jednak otwartość jest kluczowa. Wystarczy, aby wystartować i dolecieć do celu. O tym, że nie wszyscy szczęśliwie kończą podróż od strony 1 do 304 dowidzieliśmy się ostatnio. My – czyli członkowie elitarnej, gnieźnieńskiej grupy czytelniczej: Klubu Dyskusji o Książce. Po cichutku można sobie pomyśleć, że tych, którzy wybierają “Mambo Dżambo” Ishmaela Reed’a jako temat rozmowy jest jednak niewielu.   Tym, którzy wylądowali na twardej nawierzchni członkowie Klubu Dyskusji polecają kolejne podejście, bo warto. Warto z wielu powodów. Po pierwsze, aby zmienić nieco perspektywę i spojrzeć na historię i kulturę z tego afroamerykańskiego końca, tak odległego białym Europejczykom. Nadto, aby zasmakować w wybornej, znakomicie napisanej prozie. Sekun

O sennych marach Polaków z czasów powojnia – “Prześniona rewolucja” Andrzeja Ledera

Przyzwyczajeni jesteśmy myśleć o sobie jednostkowo. To kim jestem zawdzięczam sobie: swoim umiejętnościom, staraniom, pracy. Czasem do grona tych, którzy wpłynęli na ten jednostkowy twór, zaliczamy rodzinę, przyjaciół, idoli. A gdyby tak wpisać się w szerszy kontekst społeczny? Co mogłoby się zdarzyć, gdyby tej analizie poddać cały naród? Tym, którzy nie boją się ćwiczeń z logiki historycznej ani społecznej, członkowie Klubu Dyskusji o Książce polecają coś naprawdę wyjątkowego – pozycję autorstwa Andrzeja Ledera “Prześniona rewolucja”. Jeśli macie ochotę na historyczną wyprawę, która nieco rozjaśnia charakter współczesnego narodowego kolorytu – koniecznie sięgnijcie po publikacje Ledera. Jak przyznają członkowie czytelniczej grupy dyskusyjnej, książka łatwa w czytaniu nie jest. Autor operuje dość trudnym językiem, co w przypadku polskich uczonych (niestety) jest dość powszechnym zjawiskiem. Niemniej, “Prześniona rewolucja” to rzecz naprawdę warta uwagi i czytelniczego trudu. Leder opis