Wyruszyliśmy – niczym wakacyjni kuracjusze na plenerowe, wyjazdowe spotkanie KDoK. Jedni rowerem, drudzy pociągiem, byli i Ci, którzy zdecydowali się na przejazd samochodem. Tak naprawdę nie mogliśmy się doczekać rozmowy na temat powieści Doris Lessing. „Dobra terrorystka” wybiła nas ze sfery obojętności, uniosła lekko w górę i rzuciła o podłogę – tak metaforycznie. Chcieliśmy podzielić się wrażeniami i emocjami. Opowiedzieć sobie o Alice, o jej rodzicach, miłości, kompanach. Chcieliśmy mówić na temat aktywistów, działaczy i organizacji, które walczą o „lepsze jutro”. I tak zrobiliśmy. Za płotem szczekał pies, obok polegiwał kot, drzewa szumiały, trawa zieleniła się pod nogami, a my – opowiadaliśmy sobie o wszystkich rzeczach, które poruszyły nas w książce Doris Lessing. Jak zwykle byliśmy głośni, bezkompromisowi, bezpośredni i zachwyceni możliwością literackiej dyskusji. Książka nie zdobyła powszechnego zachwytu, niektórzy zarzucili jej brak dynamizmu i konkretnej akcji. Wśród tych,...
W książkach jest coś szczególnego. Książki przenikają nas do głębi(...) A żadna nie przychodzi samotnie, ale wprowadza imiona innych i jedna każe łaknąć drugiej. (Francesco Petrarka)